witam .
mam do was dość istotne pytanie .
od jakiegoś czasu statystyki bardzo mi zmalały . nie wiem czy jest to spowodowane nudnym blogiem czy dość małym rozgłosem . możecie mi napisać o co chodzi ? kiedyś były z cztery komentarze , a teraz totalna pustka .
naprawdę zależy mi na waszej opinii , która jest tutaj najcenniejsza .
piszcie w komentarzach (komentarze mogą dodawać również osoby bez konta google ) czy mam prowadzić dalej moje opowiadanie czy nie .
Jeśli będzie ponad dziesięć pozytywnych komentarzy blog nie zostanie zawieszony .
~ Wasza Juliette
sobota, 26 stycznia 2013
czwartek, 24 stycznia 2013
rozdział 3
kolejna kłótnia . od czasu pogrzebu ciągle się kłócą . nie raz poleciał talerz w jej stronę . nie raz wybiegła z domu z płaczem . miała już tego dość . chciała być sama , a on tego nie rozumiał . chciała poukładać sobie wszystko na nowo . postanowiła , że wyjedzie na jakiś czas . bała się reakcji natha , ale kiedyś musiała mu powiedzieć .
- nigdzie nie wyjedziesz - krzyczał rozbijając kolejny talerz .
- mam dość tego , że ciągle na mnie krzyczysz ! nigdy taki nie byłeś .
ellen spojrzała na niego . to nie był ten sam chłopak co dwa lata temu . jego oczy nie miały już tego przyciągającego i miłego spojrzenia . to nie był nathan .
- czas zmienia ludzi . ty też się zmieniłaś . odkąd twoja mama nie żyje ...
- słucham ?! ty byś skakał z radości , gdyby twoi rodzice umarli ?! cieszyłbyś się ?
- nie o to mi chodziło !
- to o co ?!
nathan podszedł do niej i złapał za nadgarstki . po jego policzku spłynęła łza . ellen nigdy nie widziała , żeby chłopacy płakali . tym bardziej nath . opuścił głowę na dół i zaczął mówić .
- oddalamy się od siebie . już nie całujesz mnie tak jak kiedyś . nie uśmiechasz się na mój widok . nie rozmawiasz ze mną . czy ty ....? - wziął głęboki wdech - czy ty przestałaś mnie kochać ?ellen nie umiała odpowiedzieć na to pytanie . chciałaby odpowiedzieć , że nadal go kocha , ale nie potrafiła . chciała również powiedzieć , że przestała , ale te słowa również nie potrafiły przejść jej przez gardło . skoro ani jedna , ani druga odpowiedź nie była prawidłowa to co ona czuła do nathana ? czym miała to nazwać ? było to dla niej cięższe niż się może wydawać . nathan patrzył na nią szklanymi oczami . wbił w nią wzrok i nie zamierzał odpuścić . a ona stała bezczynnie z otwartymi ustami . serce biło jak szalone . jakby miało zaraz wyskoczyć . oddech nabrał zniewalająco szybkiego tępa . łzy lały się niczym wodospad . upadła .
znalazła się w tym samym miejscu , w którym pożegnała się ostatnio z matką . podłączona pod kroplówkę i urządzenie , które kontrolowało bicie jej serca . w zimną rękę wtulał się policzek nathana . jego ciemne włosy opadały na jej przedramię .
ellen wzięła rękę i pogłaskała go po głowie . nath od razu spojrzał jej w oczy . emocje były zbyt duże i dziewczyna znowu popadła w gorzki płacz . on ocierał jej policzka od strugi łez . po chwili powiedział:
- przeznaczeniem niektórych aniołów , jest upadek . . .
______________________________________________________________
No i mamy trzeci ;))
przepraszam , że nie dodałam wcześniej , ale nie miałam czasu .
Mam nadzieję , że nie jesteście źli .
Komentujcie jeśli macie jakieś uwagi bądź jeśli wam się podoba ;)
możecie dodać się też do obserwatorów .
- nigdzie nie wyjedziesz - krzyczał rozbijając kolejny talerz .
- mam dość tego , że ciągle na mnie krzyczysz ! nigdy taki nie byłeś .
ellen spojrzała na niego . to nie był ten sam chłopak co dwa lata temu . jego oczy nie miały już tego przyciągającego i miłego spojrzenia . to nie był nathan .
- czas zmienia ludzi . ty też się zmieniłaś . odkąd twoja mama nie żyje ...
- słucham ?! ty byś skakał z radości , gdyby twoi rodzice umarli ?! cieszyłbyś się ?
- nie o to mi chodziło !
- to o co ?!
nathan podszedł do niej i złapał za nadgarstki . po jego policzku spłynęła łza . ellen nigdy nie widziała , żeby chłopacy płakali . tym bardziej nath . opuścił głowę na dół i zaczął mówić .
- oddalamy się od siebie . już nie całujesz mnie tak jak kiedyś . nie uśmiechasz się na mój widok . nie rozmawiasz ze mną . czy ty ....? - wziął głęboki wdech - czy ty przestałaś mnie kochać ?ellen nie umiała odpowiedzieć na to pytanie . chciałaby odpowiedzieć , że nadal go kocha , ale nie potrafiła . chciała również powiedzieć , że przestała , ale te słowa również nie potrafiły przejść jej przez gardło . skoro ani jedna , ani druga odpowiedź nie była prawidłowa to co ona czuła do nathana ? czym miała to nazwać ? było to dla niej cięższe niż się może wydawać . nathan patrzył na nią szklanymi oczami . wbił w nią wzrok i nie zamierzał odpuścić . a ona stała bezczynnie z otwartymi ustami . serce biło jak szalone . jakby miało zaraz wyskoczyć . oddech nabrał zniewalająco szybkiego tępa . łzy lały się niczym wodospad . upadła .
znalazła się w tym samym miejscu , w którym pożegnała się ostatnio z matką . podłączona pod kroplówkę i urządzenie , które kontrolowało bicie jej serca . w zimną rękę wtulał się policzek nathana . jego ciemne włosy opadały na jej przedramię .
ellen wzięła rękę i pogłaskała go po głowie . nath od razu spojrzał jej w oczy . emocje były zbyt duże i dziewczyna znowu popadła w gorzki płacz . on ocierał jej policzka od strugi łez . po chwili powiedział:
- przeznaczeniem niektórych aniołów , jest upadek . . .
______________________________________________________________
No i mamy trzeci ;))
przepraszam , że nie dodałam wcześniej , ale nie miałam czasu .
Mam nadzieję , że nie jesteście źli .
Komentujcie jeśli macie jakieś uwagi bądź jeśli wam się podoba ;)
możecie dodać się też do obserwatorów .
wtorek, 22 stycznia 2013
rozdział 2
ellen siedziała w poczekalni . struga łez spływała jej po bladym policzku . lana trzymała ją za rękę i powtarzała " wszystko będzie dobrze . wyjdzie z tego " . ellen dobrze wiedziała , że tak nie będzie . obwiniała się , że nie zareagowała na czas . mogłaby pójść z nią do lekarza , albo przynajmniej przy niej być . tyle lat się do niej nie odzywała . ostatnimi czasy było lepiej , ale nadal nie czuła miłości takiej jak kiedyś . była wczoraj u niej , ale nawet jej nie przytuliła . rozmawiała z nią jak z obcą osobą . gdy odjeżdżała nawet nie powiedziała "do widzenia" . myśl , że nie zdążyła się z nią pożegnać sprawiała o jeszcze większy płacz i żal do siebie samej . gdyby mogła cofnąć czas . gdyby mogła ją przytulić i powiedzieć , że ją kocha . nigdy nie była z nią blisko , za co coraz mocniej się nienawidziła . miała ochotę uciec od szarej rzeczywistości i zaszyć się w głąb kolorowego pudełka . przy najmniej tam coś byłoby miłe i przyjemne dla oczu .
gdy lekarz wyszedł z sali , nawet nie miała sił wstać . nie wiedziała czy chce znać prawdę . spuściła głowę na dół . chciała się uszczypnąć . wmawiać sobie , że to jest tylko zły sen i , że zaraz obudzi ją nathan pocałunkiem i świeżą kawą .
jednak jedyna kawa jaką ją zbudziła była ze szpitalnej kawiarenki , którą przyniósł jej tata . kawa wystygła . smakowała jakby była zaparzona godzinę temu w zardzewiałym ekspresie . zapach również nie powalał . próbowała delektować się napojem , ale było ciężko . chciała robić wszystko . wszystko tylko nie wsłuchiwać się w słowa lekarza . zatkała uszy oziębłymi dłońmi , ale i tak doszły do niej słowa , których usłyszeć nikt nie chce : " bardzo mi przykro . nic już się nie da zrobić . "
* trzy dni później *
- nigdy nie sądziłam , że znowu cię zobaczę - wyszeptała ellen wyciągając czarną sukienkę ze swojej szafy . przysiadła na łóżku i położyła ją sobie na kolanach .
- na pewno nie iść z tobą ? - w drzwiach pojawił się nathan .
- nie , dziękuję .
- jesteś pewna ?
- tak , jestem . po prostu zawieź mnie na cmentarz . później dam sobie radę .
nathan usiadł obok niej i mocno ją przytulił . ellen wtuliła się w niego i wypłakała się na jego ramieniu .
- możesz zrobić mi coś do jedzenia ? - zapytała ellen .
- oczywiście - odpowiedział nath i ruszył do kuchni .
gdy tylko opuścił pokój ellen wyciągnęła kartkę papieru i długopis . zaczęła pisać :
" Droga Mamo !
nigdy nie byłam wobec ciebie fair . teraz , gdy odeszłaś zrozumiałam , że dałaś i zrobiłaś dla mnie wszystko co mogłaś zrobić . nigdy nie wybaczę sobie tego , że nie byłam przy tobie . chciałabym być lepszą córką . pamiętaj , że cię kocham ! kiedyś się jeszcze spotkamy , ale na razie nasze drogi tu się rozchodzą .
na zawsze . twoja eleonor . "
______________________________________________________________________________
już drugi dzisiaj dodałam ;o
nudziło mi się to napisałam . mam nadzieję , że choć trochę się podoba .
swoje uwagi i prośby możecie pisać w komentarzach lub pisać mi na e-mail .
a jeżeli podoba wam się mój blog to możecie dodać się do obserwatorów ;)
gdy lekarz wyszedł z sali , nawet nie miała sił wstać . nie wiedziała czy chce znać prawdę . spuściła głowę na dół . chciała się uszczypnąć . wmawiać sobie , że to jest tylko zły sen i , że zaraz obudzi ją nathan pocałunkiem i świeżą kawą .
jednak jedyna kawa jaką ją zbudziła była ze szpitalnej kawiarenki , którą przyniósł jej tata . kawa wystygła . smakowała jakby była zaparzona godzinę temu w zardzewiałym ekspresie . zapach również nie powalał . próbowała delektować się napojem , ale było ciężko . chciała robić wszystko . wszystko tylko nie wsłuchiwać się w słowa lekarza . zatkała uszy oziębłymi dłońmi , ale i tak doszły do niej słowa , których usłyszeć nikt nie chce : " bardzo mi przykro . nic już się nie da zrobić . "
* trzy dni później *
- nigdy nie sądziłam , że znowu cię zobaczę - wyszeptała ellen wyciągając czarną sukienkę ze swojej szafy . przysiadła na łóżku i położyła ją sobie na kolanach .
- na pewno nie iść z tobą ? - w drzwiach pojawił się nathan .
- nie , dziękuję .
- jesteś pewna ?
- tak , jestem . po prostu zawieź mnie na cmentarz . później dam sobie radę .
nathan usiadł obok niej i mocno ją przytulił . ellen wtuliła się w niego i wypłakała się na jego ramieniu .
- możesz zrobić mi coś do jedzenia ? - zapytała ellen .
- oczywiście - odpowiedział nath i ruszył do kuchni .
gdy tylko opuścił pokój ellen wyciągnęła kartkę papieru i długopis . zaczęła pisać :
" Droga Mamo !
nigdy nie byłam wobec ciebie fair . teraz , gdy odeszłaś zrozumiałam , że dałaś i zrobiłaś dla mnie wszystko co mogłaś zrobić . nigdy nie wybaczę sobie tego , że nie byłam przy tobie . chciałabym być lepszą córką . pamiętaj , że cię kocham ! kiedyś się jeszcze spotkamy , ale na razie nasze drogi tu się rozchodzą .
na zawsze . twoja eleonor . "
______________________________________________________________________________
już drugi dzisiaj dodałam ;o
nudziło mi się to napisałam . mam nadzieję , że choć trochę się podoba .
swoje uwagi i prośby możecie pisać w komentarzach lub pisać mi na e-mail .
a jeżeli podoba wam się mój blog to możecie dodać się do obserwatorów ;)
rozdział 1
rozległy się głośne brawa . nathan zabrał się do rozpakowywania prezentów . ellen stanęła z boku uśmiechając się . zebrało jej się na wspomnienia . przypomniało jej się jak się poznali . i pomyśleć , że od tamtego dnia minęły już dwa lata . nadal pamięta ten przerażony wyraz twarzy natha na widok krwi . wtedy nie pomyślałaby , że się w nim zakocha i , że będą razem .
był to dzień pełen emocji i wzruszeń . ukazał się nowy teledysk zespołu , w którym śpiewa nathan , są jego urodziny i na dodatek cała niespodzianka związana z przyjęciem okazała się udana . mimo to ellen miała jeszcze cień wątpliwości czy jej chłopak to doceni . wyglądał na zadowolonego , ale może to była tylko gra aktorska ? trudno było to ocenić .
nathan jakby czytając jej w myślach podszedł do niej i czule pocałował w policzek .
- dziękuję ci za wszystko - wyszeptał do jej ucha , rozwiewając jej przypuszczenia .
chłopak chwycił dziewczynę za rękę i pociągnął w kierunku drzwi wyjściowych . ellen nie odzywała się . wiedziała doskonale gdzie idą . codziennie przechadzali się po plaży . miała szczęście , że mieszkali nieopodal . często szli bez żadnego słowa , spoglądając na siebie . nie przeszkadzało im to. wręcz przeciwnie . oni sobie wystarczali . ellen dopełniała natha , a nath ellen .
przysiedli na piasku , podziwiając zachód słońca . ellen oparła swoją głowę na ramieniu nathana .
zamknęła oczy i cieszyła się chwilą . natomiast on odgarnął ciemny kosmyk jej włosów . siedzieli tak przez chwilę po czym udali się do domu . pewnie nikt nie zauważył ich zniknięcia .
następnego dnia ellen pojechała na zakupy z laną . odwiedziły starbucks'a i kupiły kilka drobiazgów . później pojechały do manchester'u do rodziny .
gdy wróciła do domu i podniosła komórkę zobaczyła dwadzieścia osiem wiadomości i dziesięć nieodebranych połączeń . wszystkie były od nathana . " kocham cię ! , dziękuję ci za wczorajszy dzień ! , piszę żeby sprawdzić czy wszystko dobrze , kocham cię ! " - to tylko niektóre z wiadomości . prawie w każdej było słowo "kocham " . ellen uwielbiała to w nim , że był taki opiekuńczy i troszczył się o nią . chciała oddzwonić , ale jej wzrok przykuło coś dziwnego . na podłodze leżała jej ulubiona czekoladka . za nią , kilka metrów dalej leżała następna i jeszcze jedna . wszystkie prowadziły na taras . szła szlakiem , wyznaczony przez słodycze podnosząc każdy z nich . gdy już wyszła na taras jej oczom ukazał się wielki napis KOCHAM CIĘ zrobiony z płatków róż , a obok leżało pudełko po czekoladkach . w kącie spał nie kto inny jak nathan ! otulony kocem najwyraźniej zmęczył się czekaniem i usnął . chyba jego sprawką było puste pudełko , ponieważ otaczały go puste papierki po czekoladkach . mimo to ellen nie była zła . ukucnęła przy nim i zbudziła go delikatnym pocałunkiem w usta . nath się ocknął , a gdy ujrzał ją przy sobie jego twarz rozpromienił wielki uśmiech .
- też cię kocham . - powiedziała ellen i położyła się obok niego.
zachodzące słońce i cichy śpiew ptaków również ją uśpił .
nath delikatnie podniósł ją i zaniósł do sypialni . tam otulił ją kocem i dał buziaka w policzek .
wyszedł z pokoju i udał się do kuchni , żeby zrobić sobie kanapki . przygotował ich dość dużo , ale chyba każdy wie , że jest żarłokiem . na stole w kuchni leżał telefon ellen . nath poczuł dziką chęć przeczytania wiadomości . nigdy tego nie robił . ufał bezgranicznie swojej dziewczynie i nadal jej ufał , ale poczuł , że wydarzyło się coś złego . coś co ellen przed nim ukrywa . zajrzał .
i nie mylił się . . .
był to dzień pełen emocji i wzruszeń . ukazał się nowy teledysk zespołu , w którym śpiewa nathan , są jego urodziny i na dodatek cała niespodzianka związana z przyjęciem okazała się udana . mimo to ellen miała jeszcze cień wątpliwości czy jej chłopak to doceni . wyglądał na zadowolonego , ale może to była tylko gra aktorska ? trudno było to ocenić .
nathan jakby czytając jej w myślach podszedł do niej i czule pocałował w policzek .
- dziękuję ci za wszystko - wyszeptał do jej ucha , rozwiewając jej przypuszczenia .
chłopak chwycił dziewczynę za rękę i pociągnął w kierunku drzwi wyjściowych . ellen nie odzywała się . wiedziała doskonale gdzie idą . codziennie przechadzali się po plaży . miała szczęście , że mieszkali nieopodal . często szli bez żadnego słowa , spoglądając na siebie . nie przeszkadzało im to. wręcz przeciwnie . oni sobie wystarczali . ellen dopełniała natha , a nath ellen .
przysiedli na piasku , podziwiając zachód słońca . ellen oparła swoją głowę na ramieniu nathana .
zamknęła oczy i cieszyła się chwilą . natomiast on odgarnął ciemny kosmyk jej włosów . siedzieli tak przez chwilę po czym udali się do domu . pewnie nikt nie zauważył ich zniknięcia .
następnego dnia ellen pojechała na zakupy z laną . odwiedziły starbucks'a i kupiły kilka drobiazgów . później pojechały do manchester'u do rodziny .
gdy wróciła do domu i podniosła komórkę zobaczyła dwadzieścia osiem wiadomości i dziesięć nieodebranych połączeń . wszystkie były od nathana . " kocham cię ! , dziękuję ci za wczorajszy dzień ! , piszę żeby sprawdzić czy wszystko dobrze , kocham cię ! " - to tylko niektóre z wiadomości . prawie w każdej było słowo "kocham " . ellen uwielbiała to w nim , że był taki opiekuńczy i troszczył się o nią . chciała oddzwonić , ale jej wzrok przykuło coś dziwnego . na podłodze leżała jej ulubiona czekoladka . za nią , kilka metrów dalej leżała następna i jeszcze jedna . wszystkie prowadziły na taras . szła szlakiem , wyznaczony przez słodycze podnosząc każdy z nich . gdy już wyszła na taras jej oczom ukazał się wielki napis KOCHAM CIĘ zrobiony z płatków róż , a obok leżało pudełko po czekoladkach . w kącie spał nie kto inny jak nathan ! otulony kocem najwyraźniej zmęczył się czekaniem i usnął . chyba jego sprawką było puste pudełko , ponieważ otaczały go puste papierki po czekoladkach . mimo to ellen nie była zła . ukucnęła przy nim i zbudziła go delikatnym pocałunkiem w usta . nath się ocknął , a gdy ujrzał ją przy sobie jego twarz rozpromienił wielki uśmiech .
- też cię kocham . - powiedziała ellen i położyła się obok niego.
zachodzące słońce i cichy śpiew ptaków również ją uśpił .
nath delikatnie podniósł ją i zaniósł do sypialni . tam otulił ją kocem i dał buziaka w policzek .
wyszedł z pokoju i udał się do kuchni , żeby zrobić sobie kanapki . przygotował ich dość dużo , ale chyba każdy wie , że jest żarłokiem . na stole w kuchni leżał telefon ellen . nath poczuł dziką chęć przeczytania wiadomości . nigdy tego nie robił . ufał bezgranicznie swojej dziewczynie i nadal jej ufał , ale poczuł , że wydarzyło się coś złego . coś co ellen przed nim ukrywa . zajrzał .
i nie mylił się . . .
poniedziałek, 21 stycznia 2013
prolog
dzień jak co dzień . męczące godziny w szkole , a później lekcje francuskiego . dla ellen było to normalne . nigdy nie narzekała . wszystko zatrzymywała w sobie . jej zdaniem tak jest lepiej . czy trzeba ze wszystkim dzielić się z innymi ? według niej NIE . nie wiem czy ja bym tak wytrzymała , ale mniejsza o to . z słuchawkami w uszach szła przez życie . nigdy nie odwracała się za siebie. jest po prostu sobą .
gdy wróciła wieczorem do domu ujrzała białą ciężarówkę przed jej blokiem . nie obchodziło jej to czy ktoś się przeprowadza , albo czy ktoś nowy ma zamiar się wprowadzić. weszła obojętnie do budynku i jak grom z jasnego nieba oberwała ciężkim pudłem . upadła pod wpływem ciężaru i uderzyła się w głowę . ujrzała kilka kropel krwi , ale nie przeraziło to jej . no bo w końcu chciała zostać lekarzem .
karton zgniótł jej klatkę piersiową . utrudniło jej to nieco oddychanie .
- zginę marnie . jak hanka mostowiak - szepnęła cichutko .
usłyszała za sobą czyiś śmiech . podszedł do niej wysoki , zielonooki brunet i zaczął podnosić delikatnie pudełko . wypadło z niego kilka kartek . gdy pudełko ''opuściło'' jej klatkę piersiową , ellen podniosła się i ruszyła w kierunku schodów .
nagle poczuła cudzą na swojej . odwróciła się na pięcie i zobaczyła tego samego chłopaka co upuścił na nią pudełko .
- przepraszam - powiedział nieznajomy .
dziewczyna nie odpowiedziała .
chłopak gwałtownie uskoczył w bok . jego piękne oczy wyglądały na przerażone , a oddech nagle przyśpieszył . wskazał drżącym palcem na jej czoło . ellen dotknęła dłoniom miejsca , które chłopak wskazał . poczuła silne pieczenie . gdy opuściła rękę ujrzała mnóstwo krwi . dziewczyna zaśmiała się uroczo .
- nic mi nie będzie - odpowiedziała .
ellen przeszła kilka kroków . zakręciło jej się w głowie , straciła równowagę i upadła . chłopak był blisko niej , więc zdążył ją złapać . ich oczy się spotkały . z bliska jego oczy było zielono-niebieskie , a włosy jeszcze ciemniejsze . na rękę chłopaka , która podtrzymywała jej policzko , skapnęło trochę krwi . trudno jest ukryć , że chłopak bał się widoku krwi .
ellen była wstydliwa , więc szybko stanęła na równe nogi , a jej twarz oblał różowy rumieniec .
zawstydzona pobiegła po schodach , kurczowo trzymając się poręczy .
chłopak krzyknął za nią , a gdy ona się odwróciła w jego kierunku powiedział :
- jestem nathan .
gdy wróciła wieczorem do domu ujrzała białą ciężarówkę przed jej blokiem . nie obchodziło jej to czy ktoś się przeprowadza , albo czy ktoś nowy ma zamiar się wprowadzić. weszła obojętnie do budynku i jak grom z jasnego nieba oberwała ciężkim pudłem . upadła pod wpływem ciężaru i uderzyła się w głowę . ujrzała kilka kropel krwi , ale nie przeraziło to jej . no bo w końcu chciała zostać lekarzem .
karton zgniótł jej klatkę piersiową . utrudniło jej to nieco oddychanie .
- zginę marnie . jak hanka mostowiak - szepnęła cichutko .
usłyszała za sobą czyiś śmiech . podszedł do niej wysoki , zielonooki brunet i zaczął podnosić delikatnie pudełko . wypadło z niego kilka kartek . gdy pudełko ''opuściło'' jej klatkę piersiową , ellen podniosła się i ruszyła w kierunku schodów .
nagle poczuła cudzą na swojej . odwróciła się na pięcie i zobaczyła tego samego chłopaka co upuścił na nią pudełko .
- przepraszam - powiedział nieznajomy .
dziewczyna nie odpowiedziała .
chłopak gwałtownie uskoczył w bok . jego piękne oczy wyglądały na przerażone , a oddech nagle przyśpieszył . wskazał drżącym palcem na jej czoło . ellen dotknęła dłoniom miejsca , które chłopak wskazał . poczuła silne pieczenie . gdy opuściła rękę ujrzała mnóstwo krwi . dziewczyna zaśmiała się uroczo .
- nic mi nie będzie - odpowiedziała .
ellen przeszła kilka kroków . zakręciło jej się w głowie , straciła równowagę i upadła . chłopak był blisko niej , więc zdążył ją złapać . ich oczy się spotkały . z bliska jego oczy było zielono-niebieskie , a włosy jeszcze ciemniejsze . na rękę chłopaka , która podtrzymywała jej policzko , skapnęło trochę krwi . trudno jest ukryć , że chłopak bał się widoku krwi .
ellen była wstydliwa , więc szybko stanęła na równe nogi , a jej twarz oblał różowy rumieniec .
zawstydzona pobiegła po schodach , kurczowo trzymając się poręczy .
chłopak krzyknął za nią , a gdy ona się odwróciła w jego kierunku powiedział :
- jestem nathan .
bohaterowie
ellen bringhton
spokojna siedemnastka . z zamiłowania czyta książki i kocha fotografię . lubi samotność .
nathan sykes
dziewiętnastolatek pochodzenia z londynu . jego miłością jest fortepian .
rose sebert
bliska przyjaciółka ellen . uwielbia grać na gitarze .
douglas booth
chłopak rose . jego pasją jest rysowanie.
lana del rey
starsza siostra ellen .
( odgrywa tu małą rolę )
Subskrybuj:
Posty (Atom)